Gdy zaczynałem czytać 50 twarzy Greya, a nie znałem jeszcze obsady filmu, pomyślałem, że Coster-Waldau nadawałby się znakomicie do tytułowej roli ekranizacji książki.
Musiałby postradać rozum, żeby zagrać w... tej produkcji...
To już inna sprawa. Zauważ, że nie wspomniałem słowem o tym czy książka i film warte są swojego rozgłosu.