Brian De Palma

Brian Russell De Palma

7,9
4 732 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Brian De Palma

Zastanawia mnie, dlaczego ten gość nie ma żadnej nagrody typu Oscar, Złoty Glob et cetera?

paulaa825

Za dobry jest na Oscara. Powinien otrzymać, ale Złotą Palmę w Cannes za "Femme Fatale". To jest nagroda godna Mistrza De Palmy.

użytkownik usunięty
paulaa825

Bo Oscary to żaden wyznacznik poziomu artyzmu, to zjawisko nagradzania coraz to gorszych filmów jest dobitnie widoczne w ostatnich latach. De Palma to wybitny twórca trhillera, który na stałe zapisał się w historii kina.

Oscary to niestety jałowy fresk namalowany przez leworęcznego malarza. Taka jest prawda.

użytkownik usunięty
La_Pier

Zgadza się. To straszna polityka, zresztą jak każda nagroda ;) Nawet w Cannes tak jest, tylko, że tam nominują jedynie autorskie kino, a nie superprodukcje. Podobała mi się parodia Oscarów w "Naga broń" bodajże 3.

W Cannes panuje dziadostwo nie mniejsze skoro Malick wygrywa festiwal niedokończonym filmem. Wszystkie nagrody są gówno warte.

użytkownik usunięty
La_Pier

"Wszystkie nagrody są gówno warte."

Ale nie boisz się twierdzić, że... cytuję "Złota Palma w Cannes to nagroda filmowa wszech czasów" :)

Jest najważniejsza, najbardziej prestiżowa, ale to tylko teoretycznie.

użytkownik usunięty
La_Pier

A teoria z praktyką może mieć niewiele wspólnego.

To wiemy. Jednak gdyby De Palma otrzymał Złotą Palmę za "Femme Fatale", to byłoby bezsprzeczne zwycięstwo sztuki filmowej.

użytkownik usunięty
La_Pier

Ja nie przepadam za "Femme Fatale".

"Femme Fatale" to mastersztyk w każdym calu ;)

użytkownik usunięty
Ralph_S_

Oczywiście jest warte uwagi, ale wolę "Body Double" i "Dressed to Kill".

paulaa825

jak dla mnie film za ktory powinien dostac i jego najlepszy to Czlowiek z blizna-stworzyl istne arcydzielo(przy ogromnej pomocy Pacino i jego grze aktorskiej)

sokkerowiec1

Dostał, ale nominację do maliny...

paulaa825

Oscar jest jak najbardziej wyznacznikiem talentu artysty. Chyba, że oglądamy wyłącznie węgierskie, boliwijskie i filmy z Konga. Wówczas rzeczywiście lepiej otrzymać nagrody w Cannes, Berlinie czy Porto Moviemiento, lub we Wrześniu podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Filmowej „Prowincjonalia".

użytkownik usunięty
zulombo

"Oscar jest jak najbardziej wyznacznikiem talentu artysty. Chyba, że oglądamy wyłącznie węgierskie, boliwijskie i filmy z Konga."
Mówisz poważnie czy się wygłupiasz? Bo jeśli jesteś szczery to nie widocznie jesteś otumaniony przez mass media.
Oscar to absolutnie żaden wyznacznik artyzmu, zresztą jak każda nagroda. Filmy, które słusznie dostały nagrodę Akademii można policzyć na oburącz, reszta to straszna polityka i fanaberie hipokrytów z krainy snów.
I co do ostatniego rozdana, żeby nie być posądzonym o staroświeckość. Jak wytłumaczyć brak nominacji dla wybitnego "Mistrza" Andersona? Za to nominacje jakiegoś mizernego musicalu, patetycznego Spielberga, przygodówki Anga Lee, zakłamanej Bigelow i poprawnego politycznie Afflecka?
Ja uważam, że każda nagroda jest nic nie warta bo to w 99% czysta polityka, czy to Nobel czy to Oscar czy to Telekamara. Zawsze decyduje większość, a kto powiedział, że większość ma rację? Nie ma nigdy czegoś takiego jak obiektywizm, bo obiektywizm jest bardzo względny.

użytkownik usunięty
paulaa825

De Palma nie zasługuje na żadnego Oscara ani żadną inną nagrodę. "Scarface" to jedyny jego film na miarę Oscara i to w dużej mierze dzięki Pacino.

"Nietykalni" - film fatalny, wszystko w nim jest złe - scenariusz, gra aktorska, fatalnie dobrana muzyka - Morricone strasznie mnie zawiódł. Z takimi aktorami, z takim tematem to powinno być arcydzieło a film oceniłem na 3/10 i nigdy do niego nie wrócę.

"Życie Carlita" - kiczowate sceny związane z wątkiem miłosnym, gra aktorska strasznie słaba i tylko Pacino i Penn dźwigają ten film. ma u mnie 7/10 chyba tylko dlatego że jest lepszy od filmów ocenionych na 6/10 przeze mnie.

a może za badziewne Mission impossible? De Palma skończył się na "Scarface" i tyle.

użytkownik usunięty

De Palma to bezdyskusyjnie jeden z najwybitniejszych o ile nie najwybitniejszy twórca dreszczowców. "Blow Out", "Dressed to kill", "Body Double", "Snake Eyes" czy też "Femme Fatale" to stylowe trhillery, z którymi mało który film z tego gatunku może się równać. Twórca "Carrie" to reżyser, który swoje filmy pod względem formy doprowadza do czystej perfekcji sprawiając, że z ekranu bije dbałość o każdy, nawet najmniejszy detal. Sprytne mieszanie gatunków oraz niemała doza kiczu robią z każdego jego dzieła pamiętne widowisko. Radzę się zapoznać z całą jego filmografią, bo De Palma to nie tylko "Scarface", "Untouchables" i "Cartlio's Way", De Palma to głównie trhillery... stylowe trhillery.

użytkownik usunięty

Powiem szczerze, nie wiedziałem, że De Palma tworzył dreszczowce aczkolwiek martwi mnie zdaniem "Sprytne mieszanie gatunków oraz niemała doza kiczu " które od razu rzuca mi na myśl życie Carlita i przede wszystkim Nietykalnych które były największym rozczarowaniem jakie w życiu przeżyłem - istna drwina i żart ze świętej pamięci Eliota Nessa jak i z Ala Capone.... Z takie coś się idzie do więzienia, a Morricone razem z nim za tak fatalny dobór muzyki do filmu o tej tematyce - jak z westernu ścieżka dźwiękowa. I te ckliwe sceny gdy jakiś policjant został zabity... mało brakowało żeby koledzy "pociągnęli mu" na pożegnanie.

Jedynie "Człowiek z blizną" był rewelacyjny, ale duży wpływ miał na to Pacino. A twoje stwierdzenie - cytuję ponownie "Sprytne mieszanie gatunków oraz niemała doza kiczu" niestety jakoś nie zachęca mnie do obejrzenia owych dreszczowców ;)

użytkownik usunięty

Ale "Nietykalni" to przecież takie kino z przymrużeniem oka. To taki lekki noir z prostymi i jasno określonymi bohaterami więc nie rozumiem tych zarzutów. Co do Morricone - wszystko co wyszło od niego jest w zasadzie genialnie. W "Człowieku z blizną" masz dużo kiczu, niemniej jednak to wielki film, który wręcz drwi ze wszystkich "panów", którzy uważają, że świat może należec do nich. Ostatnie ujęcie bardzo wymowne, Al świetny i ciekawie rozbudowana fabuła.
Radzę jeszcze raz zapoznać się z jego dreszczowcami, na początek od razu z grubej rury "Wybuch" i "Świadek mimo woli".

użytkownik usunięty

Tyle że jeśli chodzi o "Nietykalnych" to główny bohater grany przez Costnera istniał na prawdę więc chyba trochę niestosowne robić na podstawie człowieka który walczył z mafią film z przymrużeniem oka, pełnego kiczu, fatalnej muzyki kompletnie nie związanej z klimatem, patetycznych scen itd

Gdyby to nie była historia o prawdziwym człowieku to może bym tak to traktował jak dobry żart, aczkolwiek patrząc na to, że jednak gość istniał to takie zabiegi raz że gdyby były to byłyby nie smaczne, a dwa to wydaje mi się, że De Palma nie odważyłby się na to bo ten film obraża tego człowieka - ja bym się obraził gdyby z filmu o pamięci o mnie zrobili takie gówno patetyczne

Nie oglądałeś Pancernika Ptiomkina. Dlatego nie cenisz Nietykalnych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones