Z całą pewnością nie jest to film akcji, raczej dramat osadzony w wietrznej i opustoszałeś Islandii. Przedstawia obraz dwóch przyjaciół którzy dzielili kilka lat wcześniej przemytniczą przeszłość w różnych miejscach na świecie. Jeden z nich założył rodzinę, natomiast drugi wciąż żyje w ten sam sposób i wpada odwiedzić starego przyjaciela. Początek trochę jak filmie "czwartek" jednak na tym podobieństwa się raczej kończą. Niema strzelanin, jest raczej egzystencjalne spojrzenie na parę spraw przy odgłosach wyjącego wiatru.
Obsada mówi sama za siebie, Mikkelsen i Waldau w dobrej formie.