...mimo iż jest dobrą aktorką, nie podołała scenom erotycznym, które dzięki niej wyszły okropnie sztucznie. Być może nie podpasował jej Irons, ale przecież aktorstwo wymaga poświęceń. W ogóle między Ironsem, a nią ciągle dochodziło do spięć na planie...Jeremy wczuwał się mocno w rolę i dawał z siebie wszystko. Binoche była spięta, kilka razy opuściła plan (między innymi dlatego, że Irons całował ją po francusku). Jeśli nie dawała sobie rady z tą rolą, powinna odejść, bo zepsuła kluczowe sceny. Irons był świetny i cóż się dziwić, że facet się wczuł...Binoche niestety nie podołała temu zadaniu.
Acha...czyli aktorzy w scenach miłosnych nie calują się po francusku? Sądziłam, że to własnie robią, taka praca. Na co się więc obraziła? To jak miał to zrobić? Współczuję mu jako mężczyźnie, bo czuję, że Ona go tam stresowała na tym planie. W scenariuszu tego nie było, że to de facto film erotyczny?
Znasz tylko francusk8e pocałunki że każesz się tak calowac aktorom na planie? Poczytaj jak reżyser oszukał Sharon Stone co so słynnej sceny przekładania nóg. Aktorzy nie są od spełniania wszystkich fantazji reżysera. Pomyliło Ci się z niewolnictwem.
Aktorzy mają zagrać przekonująco a nie robić fochy. Tak to każdy film można by zrobić na zasadzie domysłu.
Tym niemniej nie musza robic wszystkiego co pscyhopata rezyser sobie ubzdzi. Kino to takze sztuka niuansow, to nie pornografia.