z braku interesujących propozycji w piątkowym programie telewizyjnym postanowiłam obejrzeć "robinsonów...". według mnie jest to film baaardzo mocno naciągany i z tego powodu mnie osobiście się nie podobał. oczywiście to zależy od gustu, ale chyba jedynym mocnym punktem tego filmu była panna gellar. wszystko inne ginie.