Rok temu takim był "Mów do mnie", teraz widzę, że zachwycają się jeszcze gorszym filmem.
Widać tu tylko nieudolne inspiracje "Dzieckiem Rosemary", głupie Jump Scary i kiepską reżyserię.
Jedyne co się w miarę udało, to fakt, że czuć klimat włoch wczesnych lat 70-tych.