chyba jedna z najwierniejszych ekranizacji książki Kinga z popisową szarżą Huttona i nie najgorszymi jak na owe czasy efektami. i to tyle jeśli chodzi o plusy. a reszta beztrosko wypełnia bezmiar minusów sprawiając, że znowu mamy do czynienia z mułem i zgniłymi wodorostami. a już ostatnia scena ze stadem wściekłych wróbli to dla mnie czołówka filmowego kuriozum...
omijać szerokim łukiem!
znaczy rozumiem że zarzucasz mi spojlerowanie, a w którym to momencie mojej wypowiedzi pojawiła się informacja o szczegółach zakończenia bądź ważnego zwrotu akcji?
no, no, tisoc, wreszcie się odezwałeś
Omijać szerokim łukiem to trzeba ciebie
,,a już ostatnia scena ze stadem wściekłych wróbli to dla mnie czołówka filmowego kuriozum" - dokładnie, to ci zarzucam - spojlerowanie
uwarzam że: NIE WAŻNE CZY INFORMACJA NA TEMAT OSTATNICH SCEN COŚ UJAWNIA O FABULE, WAŻNE ŻE TO OSTATNIE SCENY. Powinieneś napisać: ,,a już ostatnia scena (...) to dla mnie czołówka filmowego kuriozum...". I byłoby - jak dla mnie - wszystko w porządku...
otóż bardzo ważne bo na tym właśnie polega spojler, że pojawiła się informacja o szczegółach zakończenia bądź ważnego zwrotu akcji. u mnie tak informacja się nie pojawiła w żadnym momencie więc twój zarzut dot. spojlerowania jest wyssany z małego palca u twojej stopy.