Co ten głupi, technologicznie naiwny, pseudo hakersko-wirusowy film rodem z początku lat 90tych robi w roku 2001?
I co na plakacie robi nazwisko Kinga, skoro jedynym powiązaniem z "Maglownicą" jest nazwa wirusa? Dobrze, że nie użyli nazwy "Lśnienie", bo reklamowaliby film jako sequel Kubricka.
O żenująco stereotypowym murzynie i o blondi, która jako jedyna z grupy nie pofatygowała się ubrać się po basenie nie wspomnę.