Cóż dodać więcej. Pierwsze wrażenie- nieudana parodia "Psychozy", niektóre dialogi ściągnięte na żywca. Ale uraziłbym de Palmę gdybym nie wytknął profanacji innych filmów- "Zawrót głowy", "M-morderca", "Milczenie owiec". I zgrany już na maxa moment kulminacyjny- spowolnienie, brak muzyki, wiele punktów widzenia + kolejna wariacja na temat "Potiomkina".

"spowolnienie, brak muzyki, wiele punktów widzenia + kolejna wariacja na temat "Potiomkina"

Przyznam, że ja akurat uwielbiam zdjęcia w filmach De Palmy. Zawsze są zrobione ze smakiem i z wyczuciem. To jedyna rzecz u tego twórcy której można być pewnym na 100%, że nie zawiedzie. Film może być do niczego, ale zdjęcia u De Palmy zawsze będą stały na bardzo, bardzo wysokim poziomie. I za to głównie cenię i szanuję tego reżysera.

Ni chodzi mi o zdjęcia, tylko o to, że Brian ma chyba tylko jeden pomysł na kulminację akcji. Wygląda to owszem, ładnie, ale nie oglądane, w moim wypadku, piąty raz- tutaj, "Nietykalni", "Carrie", "Femme Fatale", "Mission Impossible".

i jak zwykle niepewne zakończenie. Podobnie jak w "Passion" czy "Dressed To Kill".
"...Kain" fabularnie nie robi wrażenia, za to forma jak zwykle u Briana wyśmienita. Znakomicie zgrane zdjęcia z muzyką, bo jakże inaczej.

"Mój mistrz Alfred mówi Brian De Palma tym filmem"

Nie tylko tym filmem, przeciez De Palma w kazdym swoim kryminale do znudzenia nawiazuje do Hitchcocka, to nie jest zaden odkrycie. Niektórym moze sie to podobac, mnie to strasznie drazni, ale to przeciez nie zaczeło sie od "Mojego brata.." tylko znacznie, znacznie wczesniej.