Ma ktoś jakieś informacje na temat udziału Colina Farrella w tej części? Zostawienie tematu Gravesa byłoby naprawdę fatalnym pomysłem, a nie ukrywam, że jak dla mnie, to Colin tą rolę zagrał świetnie. Słyszałam dużo sprzecznych opinii i mam nadzieję, że w przyszłych częściach na ekranie pojawi się jeszcze postać Percivala.
Ale przecież pod koniec I części zostało pokazane, że Percival to tak naprawdę Grindelwald, którego gra Depp. Po co więc wracać do tej postaci?
Moim zdaniem wypadałoby chociaż wspomnieć o tym, co działo się z Percivalem, zwłaszcza, że jego twarz posłużyła właśnie Grindelwaldowi. Nie mówię o rozwijaniu wątku, bo to chyba nie byłoby możliwe, ale skrycie liczę na chociaż parę scen.
To proste, Grinewaldem na pewno go zabił, zanim zaczął podszywać się pod niego. Względnie gdzieś więził. Więc nie wiem po co wracać do 3-planowej postaci...
Fail. Warunkiem na korzystanie z eliksiru wielosokowego jest żywotność osoby, od której pobierana jest próbka, więc Graves musiał żyć w momencie, gdy Grindelwald się pod niego podszywał.
Grindelwald znał bardzo dobrze czarną magię, wątpię by korzystał z eliksiru. Według mnie nie ma najmniejszego sensu wracać do tej postaci, bo i po co?
Właśnie to nie musiał być ten sok, chociaż jakie były inne kanoniczne sposoby podszywania się pod inną osobę i to w latach 20-tych :o...
Rowling na swojej stronie napisała, że Grindelwald użył transmutacji, żeby podszyć się pod Gravesa. Gdyby zażył eliksir wielosokowy, nie zadziałałoby zaklęcie Revelio ;)
Bardzo żałuję, ale Colin nie rozważył chęci powrotu do roli. Naprawdę bardzo żałuję, bo postać niesamowicie mi się podobała, a co najgorsze - Rowling okłamała nas przy jego opisie. Scenarzystka opisuje Gravesa jako "apodyktycznego i surowego, aczkolwiek nie złego człowieka". Fajnie, tylko że prawdziwego Gravesa to my w filmie w ogóle nie widzimy, bo od samego początku podszywa się pod niego Grindelwald. Więc skąd ten durny opis postaci, której tak naprawdę nigdy nie poznajemy?
Z chęcią bym zobaczył Farella w takiej roli. Gościa cichego, nielubianego, ale skutecznego i stojącego po dobrej stronie. Taki trochę anty-bohater, Alastor Moody Fantastycznych Zwierząt. Ale cóż... Marzenia są dla rajerów.