W filmie oczarowala mnie gra aktorska mojego ulubionego aktora Johnny'a Deppa, który rewelacyjnie wciela się w rolę czarnoksiężnika. Porównując go do Voldemorta uważam, że lepiej gra czarny charakter. Tom był zwykłym mordercą opierał swoją władzę na zastraszaniu i podnoszeniu własnego ego. Grindelwald jest postacią złożoną i bardzo ciekawą, potrafi jednoczyc ludzi bez nacisku... pod koniec filmu mówi do ludzi "nie mi należą się oklaski tylko Wam "...
Wiadomo też zabija, ale potrafi wspaniałe grać i manipulować przy zwolennikach... Jestem na tak ❤️❤️❤️
Bardzo podobał mi się wątek z Queenie, którą potrafił w delikatny sposób przeciągnąć na swoją stronę... Może pokażą jakiś romans między nimi :)
Myślę, że Grindelwald lubi kobiety i mężczyzn...
Odliczam do kolejnej części :)
Ja też uważam żę Grindelwald jest dużo lepszym villanem niż Voldek. Nawet nie wiem czy w tym magicznym świecie nie stanąłbym po jego stronie. Nie chciałbym przez całe życie ukrywać się przed mugolami.
Dla mnie z kolei Depp jest ogólnie takim sobie aktorem. Oczywiście miał fajne role jak w trzech pierwszych częściach Piratów, Dziewiątych Wrotach, Alicji w Krainie Czarów ale poza tym to odnosi się wrażenie, że kasa uderzyła mu do głowy i zwyczajnie nie przykłada w pełni do odgrywanych ról. Co do samej serii Zwierząt to mam wrażenie, że mają w sobie o wiele mniej magii i tego czegoś od Harrego Pottera. Może gdybym przeczytał książki to byłoby inaczej. W końcu HP całą serię przeczytałem ze 3 razy, a Zakon Feniksa, czyli niemal 950 stron połknąłem w jedną noc ;p Nie podoba mi się też to, że swoje poglądy polityczno-poprawne przelewa do książek. To jest coś w co ludzie zagłębiają się dla historii, klimatu i innych takich i autor nie powinien przelewać tam takich rzeczy. Dlatego uważam, że dobry pisarz to taki, który umie oddzielić swoje żądze od tego co tworzy.
Chociaż ten film trochę mnie zawiódł, to akurat zarówno Depp jak i Law sprawdzili się w swoich rolach znakomicie i tylko żal, że dostali tak mało czasu ekranowego (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Depp grał w tej części tytułową postać). Przyznaję szczerze, że w tej chwili jest to dla mnie najbardziej interesujący wątek i bohaterowie w całej historii.
Myślę że oczarowała Cię bo to on grał, a nie to jak grał i kogo grał. Zrobił robotę - ale bez przesady. Po prostu dajesz mu 15/10 bo go lubisz - czyli typowa kobieta myśląca nie głową a emocjami "ach mój Depp! Cudownie!"
Ale mówiąc że lepszy z niego czarny charakter niż z Voldemorta... co to za brednie. Akurat Grinderwald jako antagonista wcale się nie sprawdza - ani straszny, ani groźny, taki obojętny, może nawet wcale nie jest taki zły. Może to celowy zabieg żeby oszukać widownię i spowodować wielki szok w kolejnej części - ciekawy zabieg by to był. Może chcą pokazać że każdy ma swoje powody - nie wiem. Ale jak narazie to nawet pies sąsiada wydaje się groźniejszy od niego.
Porządny zły charakter potrafi zrobić film lepiej niż protagonista. A tutaj... bardzo kiepsko.
Grindelwald według mnie też jest lepszy niż Voldemort ponieważ u Voldemorta widziałem tylko jak sobie idzie i zabjia a tutaj serio widzę że główny antagonista coś kombinuje oraz jest sprytny.
anna1989 - kochanie tylko nie popuść - ani to już rewelacyjny aktor ( rola w Titaniku była niezła ale nic poza tym, poza jazdą właśnie na tej roli ) ani zagrana przez niego postać nic szczególnego ot zwykły cwaniaczek jakich wielu było i będzie - podniecacie się - tu tą rolą jak małpa zjedzonym kitem i wmawiająca innym małpom jakie to dobre :) - przygnębiające prostactwo.
"kiedy chcesz się wymądrzyć a gówno wiesz"
Bo jeśli pomylił się to tragedia, bo DiCaprio to świetny aktor który na koncie ma dużo dobrych ról z czego większość jest zdecydowanie lepsza niż ta w Titanicu.
Jeśli gość serio uważa że Depp grał w Titanicu to współczuję, toć to nawet najmniej obyte z kinem osoby wiedzą kto grał główne role w filmie Camerona. No ale co tu dużo wymagać, nick mówi sam za siebie - "Janusze Filmwebu"
To fakt - Depp jest świetny w roli Grindelwalda. Zresztą, takie mroczne role są dla niego wprost stworzone :) Rowling wiedziała co robiła, kiedy go zatrudniła do filmu. I pomyśleć tylko, że kiedy ogłosili kto zagra Deppa wielu się oburzyło i domagali się zmiany aktora albo nie obejrzą filmu. Po prostu żenada.